Z góry piszę, że książki z motywem sztuki mają u mnie +100 pkt na samym wejściu, ale mimo to musicie mi uwierzyć, że Cztery Muzy to naprawdę dobra powieść.
🖌 Życie austrackiego artysty Egona Schiele mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby nie pewne cztery kobiety, jego muzy - siostra, kochanka, żona i szwagierka (sami musicie rozgryźć, która jest którą). Cztery zupełnie różne kobiety, istniejące naprawdę, uwiecznione na obrazach, zamknięte w złotych ramach. Po razy pierwszy dostają głos, mogą opowiedzieć swoje historie, swoje wersje wydarzeń (oczywiście fikcyjne, stworzone przez autorkę na podstawie tego co udało jej się ustalić). I powiem wam... warto ich wysłuchać.
🖌 Każda z części tej książki miała swój urok oraz mrok, angażowały mnie na swoje sposoby i sprawiały, że chciałam przytulić te kobiety albo nimi potrząsnąć. Jednak to ta pierwsza historia - siostry Egona, chwyciła mnie w garść. Mamy tu ukazaną bardzo nietypową relację rodzeństwa, ich trudne dzieciństwo, chorobę rodzica i niezrozumienie dla artystycznych aspiracji chłopca. A mimo wszystko Gertrude rośnie na silną kobietę, która bierze życie w swoje ręce.
🖌 Czekam na kolejne powieści od Sophie Haydock, bo jej styl przypadł mi do gustu. Cieszę się, że sztuka stanowiła tak ważny element tej historii; że mogłam wyobrazić sobie Wiedeń i inne austriackie lokalizacje z początku XX wieku; że nie zabrakło tu wzruszeń i zaskoczeń; że każda z tych kobiet, nawet jeśli nie była idealna to została pokazana sprawiedliwie.
Od kiedy przeczytałam tę książkę czaję się na zakup albumów z pracami Schielego albo Klimta (tego drugiego nawet bardziej) i coraz bardziej ulegam swojej pokusie. Powinnam?
#czterymuzy#wydawnictwoalbators#seriabutikowa#booksaboutart#sophiehaydock#theflames#bluebooks#myfavebook#whattoread#copolecamczytac#czytamy2022#siłabookstagrama#bookigpl#cosyaesthetic#womenbooks#femaleauthors